Muzyka: Bruce Smeaton "Climbing the rock" (ze ścieżki dźwiękowej filmu "Piknik pod Wiszącą Skałą")
Caspar David Friedrich "Skały kredowe na Rugii". "Chalk Cliffs on Rugen" by Caspar David Friedrich. |
Caspar David Friedrich (1774-1840) to kolejny z malarzy zaliczany do grona romantyków. Świadczy o tym głęboka symbolika i uduchowienie przepełniająca jego płótna. Z tą różnicą, że zamiast poszukiwać natchnienia w starogermańskiej mitologii, swoją uwagę zwrócił na krajobraz. Będąc jednocześnie człowiekiem głębokiej wiary, pojmował naturę jako łącznik i odbicie absolutu - Boga. Na preferencjach i charakterze niemieckiego artysty szczególnie zaważyło dzieciństwo i traumatyczne przeżycia związane ze śmiercią matki i brata, który utonął ratując go po wypadku na łyżwach. Swoje dołożył też ojciec przyszłego malarza Adolph, wychowując chłopca w surowym duchu protestantyzmu. Spowodowało to, że młody Friedrich był zamknięty w sobie i mrukliwy.
Studia malarskie i terminowanie u niemieckich mistrzów nieco rozproszyło mroki jego duszy. Genialny młodzian uwielbiał długie podróże po górach. Podczas nich z uwagą rysował rozmaite powyginane drzewa, ruiny starych cmentarzy i opactw, poszarpane szczyty i granie. W połączeniu z zasnutym chmurami i mgielnymi oparami niebem jego obrazy stanowiły oryginalny i monumentalny hołd oddany naturze. Człowiek zwykle pokazany jest jako mały i bezbronny widz wspaniałego spektaklu natury. Niekonwencjonalność dzieł szybko doceniona została przez koneserów sztuki. Jego klientem był m.in. car Mikołaj I Romanow. Powodzenie materialne zbiegło się ze szczęściem rodzinnym. Friedrich ożenił się, a wkrótce na świat przyszła trójka jego dzieci. Pogodne usposobienie żony jaskrawo kontrastujące z charakterem malarza tylko na moment uwolniło go od melancholii i fatalizmu. To właśnie wtedy, świeżo po ślubie w 1818 r.na podstawie szkiców z podróży do Rugii powstał jeden z najsłynniejszych obrazów Friedricha :
"Skały kredowe na Rugii". Można je traktować jako jego malarski manifest i wizualizację filozofii życiowej.
Potrzaskane skały białym urwiskiem otwierają się w kierunku morza. Zapierający dech w piersiach krajobraz podziwiają z krawędzi przepaści trzy osoby (identyfikowane przez badaczy jako żona Friedricha, jego przyjaciel i on sam). Z lewej strony kobieta w szkarłatnej sukni łapie równowagę i chroni się przed upadkiem w ostatniej chwili chwytając dłonią za wystające korzenie. Kilka metrów od niej mężczyzna z odrzuconym kapeluszem trzyma się darni i nieśmiało próbuje zajrzeć w otchłań. Trzecia postać, również mężczyzny stoi na krawędzi oparty o pień karłowatej sosny i spokojnie patrzy w dal - na pełne morze - gdzie w oddali bielą się trójkąciki żagli. Czym dłużej patrzymy na płótno tym
bardziej wydaje się nam powyginane i powykręcane. Kątem objęcia przestrzeni malowidło przypomina zdjęcia zrobione za pomocą obiektywu szerokokątnego tzw. rybiego oka. Krawędzie skał, esowato wygięte gałęzie i porośnięty trawą stok kręcą się, i wywijają, lada chwila góra strząśnie z siebie trzy ciemne ludzkie kamyczki. Unaocznia to jak niepewne jest ludzkie życie, że jest czymś na miarę porostu na skale- lada deszcz, czy w wiatr może go oderwać i zniszczyć. Wydaje mi się, że nie będzie wielką nadinterpretacją sądzenie, że ukazane postaci reprezentują trzy zupełnie inne postawy człowieka wobec przemijania. Kobieta wydaje się być zaskoczona niebezpieczeństwem, chociaż miejsce w które się wybrała jest bardzo groźne. Opisuje człowieka, który cały czas neguje swoje przeznaczenie i w ostatniej chwili dowiaduje się, że jest śmiertelny. Panicz w kapeluszu być może przedstawia człowieka, który permanentnie boi się umrzeć, to go przytłacza i paraliżuje, przeszkadza w pełni cieszyć się życiem. Trzecia osoba bez strachu patrzy w stronę morza i skał, wie, że to konieczne, aby wypłynąć na wody wieczności.
Nawiasem mówiąc ciekawie zaplanowany horyzont sprawia, że wzrok patrzącego na obraz coraz bardziej wznosi się ku górze.
Pisząc te słowa coś mi się przypomniało, a mianowicie, że taka konfiguracja : jasne, spiczaste skały, w oddali morze, statek i urwisko, już na jakimś bardzo znanym obrazie się pojawiły. Przeczucie mnie nie myliło. Drobnych podobieństw można się doszukać. A motyw przemijania, zaznaczony jeszcze gwałtowniej ;)
Pieter Breugel (starszy) "Pejzaż z upadkiem Ikara" |
W dalszych latach los nie był tak życzliwy dla Friedricha. Klienci odwrócili się od dzieł niemieckiego mistrza i zaczęli oceniać jego manierę za przestarzałą. Ponad to z powodu libertyńskich poglądów politycznych nie został mianowany szefem drezdeńskiej szkoły malarstwa pejzażowego, na co liczył. Pojawiła się depresja i brak weny. Zaniedbanie pracy spowodowało kłopoty finansowe. Na domiar złego przyplątały się poważne kłopoty zdrowotne. Artysta przeszedł udar mózgu, po którym jednak wrócił do sił. Niestety kolejny paraliż i choroba psychiczna dopełniły dzieła zniszczenia. Caspar David Friedrich zmarł w 1840 r. zostawiając za sobą bezcenny artystyczny spadek, dzięki któremu osiągnął tak upragnioną nieśmiertelność.
"Wędrowiec nad morzem mgły" "Wonderer above the Sea of Fog" |
"Wąwóz skalny" "Rocky ravine" |
"Poranna mgła w górach"
"Morning mist in the mountains"
"Opactwo w dąbrowie" "Abbey in the Oakwood" |
"Morze lodu" "The Sea of Ice" |
Dla odmiany obraz stworzony przez samą naturę - miejsce akcji filmu "Piknik pod Wiszącą skałą", Australia. Szkoda, że 200 lat temu tak trudne były podróże transkontynentalne. Dzikie, górzyste zakątki Antypodów z pewnością zachwyciłyby niemieckiego mistrza malarstwa krajobrazowego.